czwartek, 27 lutego 2014

O damskiej sprawie męską ręką czyli szminki Ultra Colour od AVON

Cześć!
Dziś nieco inaczej, ale nadal w temacie beauty :-) Spisane męską ręką (gdyż ręce Kat zaniemogły) o damskiej sprawie, czyli jak dyktuje mi Kat - o szminkach Ultra Colour od AVON.

Szminki dostępne są w blisko 40 odcieniach (w niektórych katalogach kilka wybranych odcieni z powdów znanych tylko Avonowi jest niedostępnych), a od przyszłego katalogu w dodatkowych 10 o matowym wykończeniu. Jak zawsze w przypadku katalogów, kolory są nieco oszukane, dlatego też najlepiej sprawdzić je na próbkach. Kat poszła na całość i zaryzykowała bez nich. Jak wyszło? O tym za chwilę.

Informacja producenta:
Technologia Color Reveal z pigmentami zamkniętymi w żelowej kapsułce, które uwalniają się podczas aplikacji i noszenia dla mocnego, nasyconego i trwałego koloru. Odżywcza formuła z masłem shea, kwasami omega-3, olejkiem z nasion arktycznej jagody (ło matko, co to jest???) i witaminą E błyskawicznie nawilża i wygładza usta.

Opinia Kat: Szminki zamknięte są w zgrabnych, eleganckich, czarnych opakowaniach ze srebrnym wykończeniem i okienkiem u szczytu opakowania, które pokazuje nam odcień szminki bez konieczności jej otwierania. Zamyka się na tzw. klik, bez obaw zatem o otwarcie i zniszczenie w torebce. Opakowanie zawiera 3,6g produktu i dostępne jest w cenie 26,00zł. Często pojawia się na promocji za 15,99-17,99zł. 
Pomadki są mocno napigmentowane, pozwalają na stopniowanie koloru, nie rolują się na ustach. Usta są miękkie, gładkie i nawilżone. Na wargach utrzymuje się nieźle jak na nawilżacze, choć potrafi odbić się na kubku. Daje radę do ok. 3godzin. Ważne - schodzi równo, nawet gdy nieco się ją zje nadal wygląda ok. Zdecydowanie jedne z bardziej ulubionych. Niezwykle kremowe o delikatnym szminkowym ale nie nachalnym zapachu.

Poniżej zdjęcia szminek w świetle dziennym i z lampą błyskową.


Pout i Naturally nude nieco zaniemogły w cieple torebki ;-) Kat przymierza się do akcji - reanimacji szminek. Reanimowanie cieni do powiek TU



Od lewej: Pout (w starszym opakowaniu serii UCR, w nowej linii kolor się nie zmienił), Naturally Nude, Carnation, Ripe Papaya, Hibiskus, Knock out pink, Perfect Red (kolejność zachowana na wszystkich zdjęciach).


 i kolejno na ustach:

POUT - blady, cielisty i neutralny róż:



NATURALLY NUDE - typowy, jasny beżowy nudziak:



CARNATION - naturalny odcień ust (zdjęcia nieco przekłamują kolor):



RIPE PAPAYA - kolor kameleon, w zależności od koloru cery i ust zmienia się od neonowego pomarańczu, przez koral po róż:




HIBISKUS - kolor zaskoczenie - bardzo intensywny i nieco oczodajny róż:




KNOCK OUT PINK - ciemny róż, bardziej zgaszony i neutralny, z delikatną nutą brudnej czerwieni:



PERFECT RED - bardzo, bardzo ciemna czerwień z brązowymi nutami, zdjęcie bez lampy bardziej oddaje ten kolor, z lampą toż to szaleństwo jakieś:



Kat lubi i poleca :-) Używałyście tych szminek? Jaki kolor możecie polecić? Kat łasi się na jeszcze kilka... Heh.

5 komentarzy:

  1. Ripe Papaya mi się najbardziej podoba :) Aż się zastanawiam czy nie zamówić.

    OdpowiedzUsuń
  2. mam Carnation, ale jeszcze nie używałam :) bardzo podoba mi się Hibiscus i aż mi szkoda, że nigdy się na nią nie odważę :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest dla Ciebie zbyt jaskrawa? Zimą mam do niej małe opory ale liczę na opaleniznę latem a wtedy to hulaj dusza :D

      Usuń
  3. męską ręką hahha super <3 http://kinguskablog.blogspot.com/2014/07/szminka-do-ust-ultra-beauty-skin.html

    OdpowiedzUsuń